Słyszeliście kiedyś tekst porównujący Was, związek, współczesną młodzież do tego co było kiedyś? Jak to było za czasów naszych dziadków? Ja te teksty słyszę zbyt często! O ile faktycznie uważam, że meble kiedyś były lepsze jakościowo niż dziś – do dziś mamy krzesła z 1950 roku i są ogólnie w bardzo dobrym stanie, to te krzesła, które rodzice zakupili w latach 90-tych trzeba było szybko wymienić, bo tu pęka, tu się pruje, tu wypacza. A związki? Czy ja wiem, czy kiedyś były lepsze?
[eltdf_button size=”” type=”” text=”odsłuchaj post” custom_class=”” icon_pack=”font-awesome” fa_icon=”” link=”https://soundcloud.com/user-466563188/mowisz-ze-nie-ma-idealnego-faceta-to-kim-jest-twoj-maz” target=”_blank” color=”” hover_color=”” background_color=”” hover_background_color=”” border_color=”” hover_border_color=”” font_size=”” font_weight=”” margin=””]
Dlaczego nasi dziadkowie nie brali rozwodów
Co i raz słyszę, że kiedyś ludzie naprawiali a nie wyrzucali. Że kiedyś to kierowano się wartościami, a dziś? Dziś nie ma wartości! Każdy patrzy tylko na siebie – mówi każdy.
Coraz częściej słyszę też: kiedyś brało się ślub kościelny, a dziś same cywile.
/minuta ciszy/
Szalenie łatwo jest osądzać. Łatwo jest powiedzieć – kiedyś to były wartości – wiem to, bo moi dziadkowie do dziś są razem. Łatwo powiedzieć, że kiedyś to się naprawiało – wiem to, bo dziadkowie się kłócili a jednak dalej są razem i pokonali trudności, a mój maż, co? Idiota. Mówiłam do niego, tłumaczyłam, płakałam i krzyczałam a do niego nie docierało – nie chciał naprawiać związku choć oj psuło się w nim, psuło.
W dzisiejszych czasach szalenie łatwo jest osądzać. Zrzucać winę, obrażać, lekceważyć i poniżać. W dzisiejszych czasach szalenie łatwo jest wziąć ślub – jakikolwiek.
My z Dawidem na ślub zdecydowaliśmy się po 10-11 latach bycia razem. Powiedzieliśmy sobie jedno – nie uznajemy rozwodów. Nie weźmiemy ślubu dopóki nie będziemy na milion procent pewni, że wszystko przetrwamy. Dopóki nie będziemy pewni, że umiemy ze sobą rozmawiać, że się szanujemy i jesteśmy gotowi na miłość na starość.
Decyzja o ślubie, o małżeństwie, o wspólnym tworzeniu rodziny była przez nas maksymalnie przemyślana. Poznaliśmy się już we wszystkich możliwych sytuacjach, dzięki czemu wiedzieliśmy kim jesteśmy. W chwilach największej słabości, w chwilach, kiedy sami o sobie zapomnimy – wiemy, kim jesteśmy w głębi serca. Doszliśmy do tego etapu, w którym ktoś może nam mówić: odpuść, nie warto, daj sobie spokój – a my i tak będziemy wiedzieć swoje. My wiemy, że nie ma innej opcji! – jesteśmy dla siebie stworzeni – na zawsze. Dziś, wciąż od wielu ludzi słyszę jakimi to oni kierują się wartościami. Wciąż widzę głód spokoju, pokoju i wielkich wzruszeń. Wciąż i wciąż ludzie powtarzają jak wielkiej pragną miłości, jak liczy się szacunek, wsparcie i jak ważna jest rozmowa. Skoro każdym o tym mówi, skoro dla każdego to jest tak szalenie ważne – dlaczego mówią, że kiedyś ludzie dbali bardziej? Kiedyś się naprawiało a teraz wyrzuca?
Łatwo jest oceniać. Powiedzieć – gnojek bez wartości. Ale trudno jest przyznać – byliśmy za młodzi, pobraliśmy się pod naciskiem, z kaprysu, nie byliśmy gotowi, nie pasowaliśmy do siebie. Wszak wszystkie namiętności szybko się kończą. Niektóre – kończą się tragicznie.